Moje miasto Darłowo

Wieprza - Darłowo

Wieprza – zachód słońca

„Moje miasto Darłowo” w zamierzeniu ma być stroną poruszającą wydarzenia bieżące ważne dla Darłowa, a przede wszystkim jego mieszkańców.

Darłówek wejście do portu

Darłówek-z cyklu „Znikające pejzaże”


Kocham to miasto i dlatego podstronę „Moje miasto Darłowo” chcę wykorzystać do poruszania tematów moim zdaniem ważnych dla jego mieszkańców i miasta. Zwłaszcza, że ułomna demokracja, kiepska kondycja „państwa prawa”, brak w zasadzie państwa obywatelskiego stwarza wiele niebezpieczeństw. Potrzebnym inwestycjom towarzyszą działania niosące nieodwracalne straty. Rządom naszych włodarzy – często arogancja i niekiedy bezprawie.

Stronę tę stworzyłem w czerwcu 2013 r. Wcześniej nosiła nazwę „Zdarzyło się w Darłowie”. Po kilku latach wyczyściłem część wpisów, bo nie miałem sygnałów o zainteresowaniu tematami przeze mnie poruszanymi. Ale zbliżające się wybory samorządowe uaktywniły wielu mieszkańców. Powstają kolejne blogi o tematyce związanej z miastem. Na pewno zmiany na szczeblu centralnym, poza zagrożeniami, które dostrzegam jak wielu innych, dały też ludziom spoza układu władzy nadzieję na zatrzymanie procesu zawłaszczania państwa przez jedną tylko klikę  partyjno – koleżeńską. Oczywiście żadne zmiany władz nie gwarantują, że cokolwiek się zmieni. Że nie nastąpi tylko zmiana klik. Warto więc rozmawiać.

Przystań BIONIKA wspomnienia

Darłówek – znikające pejzaże. Most – wspomnienie

Postaram się szybko przerobić tę stronę w blog i udostępnić wszystkim, którzy potrafią i chcą bez agresji rozmawiać o sprawach miasta, i nie tylko. Na razie mogę tu wklejać teksty przesyłane e-mailem na mój adres: bionika@bionika.pl

Ponieważ tematy związane z zielenią w mieście poruszane są na wielu forach, wkleję ponownie kilka moich wpisów wcześniejszych, z roku 2012 – 2013 i lat późniejszych, bo nadal są aktualne.

Zieleń

Trudno powiedzieć, że Darłowo jest „zielonym”miastem. Chodząc głównymi ulicami miasta, zwłaszcza w gorące letnie dni, gdy miasto jest opustoszałe, bo ludzie są nad morzem lub w pracy – pejzaż przypomina mi opuszczone miasto na prerii. Brak zieleni, kolorów aż kłuje w oczy. Rzuca się w oczy zwłaszcza brak zieleni w centrum miasta, także w naszych oknach i na parapetach. Wszyscy mamy udział w wyglądzie naszego miasta. Cieszą nasadzenia na Powstańców Warszawskich i na rynku, ale nie zastąpią one zbyt łatwo wycinanego na każdym kroku starodrzewia.

Tereny zielone to przede wszystkim dawny, kiedyś piękny park ze stawem wzdłuż ulicy Morskiej, od późnych lat 60-tych zaniedbany, przekształcony z czasem w las komunalny.

To pas lasu przy ulicy Słowiańskiej, sprzedany przez miasto mimo protestów mieszkańców.

To także tereny wzdłuż ulicy Zwycięstwa i tereny jednostki wojskowej.

Cmentarz i jego okolice: park pomiędzy ulicami Ojca Damiana Tynieckiego i Kardynała Wyszyńskiego; park poniżej bramy miejskiej pomiędzy Wałową, a Skłodowskiej – Curie;

Park pomiędzy Żeromskiego, a Wojska Polskiego z aleją czerwonych kasztanów i drugi pomiędzy kanałem młyńskim, a Wojska Polskiego;

Starodrzew wzdłuż brzegów Wieprzy;

Wyspa Łososiowa i terenami PZW po drugiej stronie ulicy Skłodowskiej – Curie na tej wyspie;

Tereny zielone na wzniesieniu, dawniej otoczonym fosą miejską, biegnącą od młyna zamkowego za spichlerzami, przez Podzamcze i ulicę Skłodowską – Curie, dalej pomiędzy Lutosławskiego i Zespołem Szkół Morskich, i poniżej ZSM łączącą się  ponownie z Wieprzą.

Park ze stawem wzdłuż ulicy Morskiej i aleja ze starodrzewiem wzdłuż ulic Morskiej i Conrada, z Darłowa do Darłówka. Aleja była i nadal chyba jest pod ochroną konserwatorską, ale ciągle ubywa starych drzew, a brak w to miejsce nowych nasadzeń. Za moment pozostanie tylko wspomnienie po niej. Piszę – aleja, bo wierzę, że z czasem ulice Morska i Conrada zostaną wyłączone z szybkiego, przelotowego ruchu samochodowego i staną się wraz z promenadą nad kanałem portowym Wieprzy i parkiem pomiędzy nimi, ciągiem pieszo – jezdnym. Może to być najpiękniejsza ulica w tej części Europy. Pas zabudowy wzdłuż jej wschodniej części powinien mieć charakter willowy i pensjonatowy, najlepiej moim zdaniem z dużymi działkami, i koniecznie z usługami nie tylko noclegowymi. Tylko połączenie funkcji usługowej ulicy, od morza do starówki w Darłowie /z kawiarniami, restauracjami, zakładami odnowy biologicznej, …/ i nadanie jej charakteru spacerowego, ożywi ją. Połączy stare, nadal piękne Darłowo z częścią nadmorską, czyli Darłówkiem – mimo Mariny Royal, też nadal pięknym. Funkcje te są nierozłączne. Dzisiaj samochody i spacerowicze przemykają pomiędzy Darłowem, a Darłówkiem. Potencjalnie piękna trasa spacerowa jest dwukilometrowym „oddaleniem” miasta od morza. Sytuację bardzo poprawiła promenada nad Wieprzą, ale moim zdaniem nie zastąpi ona ulicy Morskiej z jej potencjałem krajobrazowo- przyrodniczym i  możliwym wschodnim zapleczem handlowo – usługowym. Spacerowy charakter całego tego układu architektoniczno – krajobrazowego przywróciłby szybko „wypchany” przez szybki ruch, atrakcyjny ruch dojazdowy: ryksze, powozy konne, meleksy, … Ruch ten powstał spontanicznie pod koniec lat 90-tych, ale brak przychylności i udogodnień dla niego spowodował, że szybko został zniszczony. Nieodłącznym elementem, nadającym urokliwy i niepowtarzalny charakter tej ulicy, jest konieczność „przywrócenia” miastu, poprzez gruntowne zagospodarowanie, parku /dzisiaj lasu/ na całym odcinku łączącym Darłowo z Darłówkiem.

Darłówek Słowiańska

Słowiańska z cyklu „Znikające pejzaże”

Ciągłe jego zaniedbywanie wróży mu los podobny do pięknego pasa zieleni wzdłuż ulicy Słowiańskiej, który dla poparcia planów burmistrza i uległej mu rady /sprzedaży tego fragmentu miasta/, pewna „gadzinówka” nazwała wylęgarnią kleszczy. I teren  sprzedano mimo braku zgody i protestów mieszkańców naszej nadmorskiej dzielnicy. I nie tylko ich.

Czy był to pokaz „polskiej demokracji” przed zagranicznymi nabywcami tego terenu?!  Nie szanując się nawzajem, nie oczekujmy, że inni będą nas szanować.     

    W przyszłości możliwe będzie ograniczenie ruchu na ulicy Morskiej do skrzyżowania z Powstańców Warszawskich, pod warunkiem przyjęcia takich założeń w planach zagospodarowania przestrzennego miasta i nie popełnienia w międzyczasie błędów uniemożliwiających takie zamierzenie. Jeśli kiedyś powstanie obwodnica południowa Darłowa, /a pewnie powstanie/, dzisiejsza obwodnica z nowym mostem nad Wieprzą biegnąca przez środek Darłowa i przecinająca ulicę Morską /droga 203/, ulice: Morska, Podzamcze, Curie – Skłodowskiej, –  staną się ulicami wewnętrznymi z ograniczonym ruchem kołowym. Trasa od starówki do morza może być oddana dla spacerowiczów, rowerzystów, deskorolkarzy, wrotkarzy, … Podobnie jak dzisiaj ulica Powstańców Warszawskich czy Władysława IV. 

c.d.n.

     „Znika” w zawrotnym tempie moje miasto, Darłowo. Nie dosłownie. Znika jego urok, urok miejscowości rybackiej, z tradycjami. Z zachowaną starą zabudową, której nie zniszczyła wojna ani polski socjalizm.

Przystań BIONIKA Elewatory

Elewatory

 

Podobno jest decyzja o rozbiórce elewatora. Obiektu charakterystycznego dla miasta. Będącego pod ochroną konserwatora zabytków. Chcę wierzyć, że to nieprawda. 

 

 

Decyzja o pozwoleniu na budowę Royale Mariny przy awanporcie odcina mieszkańców całego kwartału Darłówka od morza. Burzy strukturę architektoniczną miejscowości rybackiej. Najprawdopodobniej konsekwencje będą dalej idące. Ostatnie plany zmian w planie zagospodarowania miasta  dla kwartału Darłówka przylegającego do Royale Mariny mogą być zagrożeniem dla całej dzielnicy Darłówka, która zniknie w dotychczasowej postaci.A jej miejsce zajmie Royale Marina i zaplecze dla niej?

Promenada

20 czerwca 2013. 
Zdarzyło sie w DarłowieNa początek darłowska promenada. Budowa posuwa się żwawo do przodu. Szkoda tylko, że wszystkie najważniejsze inwestycje w mieście są owiane taką tajemnicą. Tylko garstka wtajemniczonych wie, jak promenada będzie wyglądała docelowo. Jak będzie zagospodarowany teren wokół niej. Wiadomo, informacja to pieniądz. Po co zbyt wielu ma mieć do niej dostęp /czytaj: do pieniedzy/. Zresztą, czepiam się – mieszkańcy /obywatele/ na ogół tylko przeszkadzają i denerwują inwestorów, zwłaszcza tych publicznych, gdy za dużo wiedzą. Wystarczy, że płacą pieniądze. No i wybierają w wyborach demokratycznych tych do wtajemniczenia.
Promenada w DarłowieAle promenada już teraz wygląda imponująco. Trudno zaprzeczyć. Niestety pozostaje nam tylko podglądać postępy robót i mocno eksploatować wyobraźnię, jak będzie wyglądać jutro.

 
 
 
 Promenada w Darłowie

 

 Tak wyglądała promenada jeszcze w marcu 2013 z kładki „kutrowskiej”, której zresztą już nie ma.

 

 

 

Ostatnie lata, to czas dużych inwestycji i zmieniającego się oblicza naszego miasta. Wszystkie te inwestycje były potrzebne. Powstała obwodnica wschodnia /ul.Jana Pawła II/, bez której trudno sobie wyobrazić dalszy rozwój Miasta. Wymieniona została chyba większość zdekapitalizowanych sieci kanalizacyjnych, wodociągowych i gazowniczych. Wybudowano marinę przy ul.Conrada. Wykonano promenadę wzdłuż kanału z Darłowa do Darłówka. Buduje się obwodnicę północną z mostem na Wieprzy /droga 203/. Powstaje basen rybacki przy ujściu Grabowej do Wieprzy. Trwają tajemnicze prace w parku przy ul.Morskiej. Powstało pewnie wiele innych ważnych inwestycji.

Jest jednak co najmniej jeden szkopuł: gospodarze miasta, czyli mieszkańcy, są praktycznie wyłączeni z uczestnictwa w tworzeniu ciągle zmieniającej się wizji miasta, z konsultacji projektów najważniejszych inwestycji i planów zagospodarowania.

Jest gorzej: próby pozyskania informacji są niemile widziane, mieszkańcy zaskakiwani realizacjami i stawianiem przed faktami dokonanymi. Znikają, są sprzedawane, przekształcane – cenne dla mieszkańców fragmenty miasta wbrew ich woli. Ich obawy i protesty są traktowane arogancko, a niektóre relacje w środkach masowego przekazu przypominają czasy tzw. gadzinówek realizujących materiał na zamówienie polityczne władz. 

Przypomina to sytuację, w której architekt zatrudniony przez właściciela nieruchomości przygotowując do realizacji inwestycję,  nie chce powiedzieć właścicielowi, co projektuje i dlaczego, jak będzie wyglądał tan jego wymarzony dom. Ostatecznie, to architekt się zna na inwestycjach, a nie właściciel. Poinformowany, może tylko przeszkadzać, wtrącać swoje trzy grosze. Od czasu do czasu architekt grozi palcem właścicielowi, że jego dociekliwość może się dla niego źle skończyć. Po pewnym czasie architektowi wydaje się, że to on tu rządzi, a właściciel nie ma nic do gadania. Ostatecznie, to on zbudował ten dom. Wbrew woli właściciela, za jego pieniądze? Jakie to ma znaczenie. Takie pomieszanie świata z Orwell’owskiego „Folwarku zwierzęcego” „Procesu” Kafki i polskiej rzeczywistości.

Żeby sprawa była jasna: w tej przypowiastce „właścicielami” miasta sa jego mieszkańcy, architektem Burmistrz. A Rada Miasta. To zbyteczna fasada legitymizująca poczynania Burmistrza.

Temu wszystkiemu towarzyszy populizm, partyjniactwo, arogancja, „subtelne” zastraszenie niepokornych. Dodatkowo polityka konfliktująca naszą społeczność. Jakby tego było mało:- uwikłani w interesy z miastem bezwolni radni będący na garnuszku Burmistrza przyjęli postawę udawanej lub rzeczywistej bezsilności,.To z kolei sprzyja ogólnej niechęci do działań obywatelskich. Niemoc, beznadzieja i wynikająca z tego kapitulancka postawa właścicieli większości małych przedsiębiorstw . Kapitulancka, bo nie tylko fama niesie, że „władza” jest mściwa i pamiętliwa.

Wniosek z tego przydługiego wstępu: uważam, że należy podjąć inicjatywy ustawodawcze zabraniającą łączenia funkcji radnego z jakimkolwiek zarabianiem pieniędzy w jednostkach samorządowych lub w zakładach powiązanych i zależnych od nich. Nikt nie musi być radnym. Pomysł „na radnego” nie może być usankcjonowanym prawem na zarabianie na życie kosztem rzeczywistej roli, jaka radni winni pełnić dla nas i w naszym imieniu. Mówiąc wprost: nie potrzebujemy Rady będącej klaką Burmistrza.

W zeszłym roku największy spór dotyczył sprzedaży i planowanej wycinki pasa zieleni przy ul.Słowiańskiej.

 Ulica Słowiańska w nadmorskiej dzielnicy Darłowa – Darłówku. Ten pas zieleni w centrum Darłówka ma niedługo zniknąć. Ziemia z projektowanym wcześniej parkiem została sprzedana pod apartamentowce. Czy można kochać miasto i jego zakorzenionych tu mieszkańców, robiąc im takie rzeczy bez konsultacji społecznych? Czy można być dumnym z bycia mieszkańcem tego pięknego miasta, kiedy jest ono  bezceremonialnie zawłaszczane przez wąską grupę lokalnych polityków. Najczęściej zresztą są to nasze koleżanki i koledzy, którym władza dała poczucie nieomylności i wiedzy, co dla nas najlepsze. Czy uda nam się kiedyś otrząsnąć z tej arogancji?

Późna jesienią na przeciwko „Przystani BIONIKA” rozpoczęto „remont” nieistniejącej oficjalnie przystani. Nowa przystań jest realizowana w ramach projektu pt.”Poprawa warunków przepływu wody w obrębie miasta Darłowa wraz z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym miasta i gminy Darłowo”. Ta część projektu będąca usankcjonowaniem samowoli budowlanej obrazuje kilka co najmniej niepokojących zjawisk towarzyszących naszemu życiu politycznemu i gospodarczemu.

Chcę napisać o bezpośrednim efekcie tej „legalizacji” – znikającym starodrzewiu i niszczonym kolejnym, moim zdaniem cennym krajobrazowo i przyrodniczo, zakątku w centrum Darłowa.

Problemem zasadniczym jest jak zwykle brak jednoznacznych informacji i partnerstwa ze strony Rady. Wydawałoby się, że informacją o koniecznym zakresie wycinki starodrzewia w centrum miasta, na turystycznym wodnym szlaku, w strefie Obszaru Chronionego Krajobrazu „ Koszalińskiego Pasa Nadmorskiego” oraz w granicach Obszaru Chronionego Natura 2000,  Specjalnego Obszaru Siedlisk „Dolina Wieprzy i Studnicy” – Radni i Burmistrz powinni być zainteresowani. Rozmowy z Burmistrzem oraz z członkami komisji planowania rady miejskiej mogą tylko wzmocnić frustrację. Nikt nic nie może. Lub nie chce. Odnoszę po raz kolejny wrażenie, że mam do czynienia z radnymi bezradnymi, jeśli temat koliduje z poglądami lub pomysłami Burmistrza. Nadal jednak nie wiadomo, jaki to pomysł, a może nawet wizja. Wrzutka sugerująca niepokornym jakieś problemy w przyszłości – w standardzie.Podobno do siódmego pokolenia.

 

Tak wyglądał przeciwległy brzeg jeszcze latem 2013. Podczas budowy pomostów i bagrowania brzegów codziennie padają kolejne kilkudziesięcioletnie drzewa.

Znikający starodrzew

 

A to ten sam brzeg częściowo już ogołocony z drzew.

 

 

 

 

Znikający starodrzew

 

Tych drzew po lewej na zdjęciu powyżej już nie ma na zdjęciu obok. Teraz znikają kolejne trzy widoczne na zdjęciu powyżej z prawej strony zdjęcia.

 

C.d.n.